niedziela, 25 stycznia 2015

Chapter Three

- Jak to uciekła z lekcji?! - wrzasnęła moja matka z kuchni jednocześnie budząc mnie z głębokiego snu.
No to po mnie.
Kiedy usłyszałam pierwsze kroki zbliżające się do mojego pokoju już wiedziałam, że mam przesrane, a kiedy zobaczyłam kobietę stojącą nade mną ze wściekłą miną tylko potwierdziły się moje obawy.
- No proszę... uciekłaś z lekcji, żeby spać, tak?! Co ty sobie myślałaś, dziecko? Nie możesz uciekać ze szkoły! - krzyknęła bezsilnie, następnie usiadła na moim łóżku.
- Nic nie rozumiesz... - mruknęłam, następnie moja twarz bezsilnie upadła na poduszkę.
Po chwili ciszy moja mama oznajmiła coś w stylu:
- Razem z panią Honeycutt ustaliłyśmy, że to opracujesz.
- W jaki sposób? - spytałam zdziwiona.
- Pójdziesz do szkoły w sobotę. - oznajmiła ze sztucznym uśmiechem.
Chyba się przesłyszałam. 
- Sama?
- Nie. - odparła.
- Zdradzisz mi z kim? - spytałam z jednej strony wkurzona, a z drugiej cholernie zmęczona.
- Z tymi co tak jak ty wagarowali w tym tygodniu. Zawsze tak było, nie pamiętasz?
Zamilkłam.
Jedyne o czym marzę to szkoła w sobotę za ucieczkę z lekcji z powodu lekkiej załamki psychiczniej. 
Ale extra.
Po chwili ciszy moja rodzicielska opuściła pomieszczenie, a ja leżałam bezczynnie na łóżku myśląc o czekającym mnie dodatkowym dniu uczęszczania do szkoły.
Feet, don't fail me now, take me to the finish line...
Podniosłam swój telefon, leżący koło mnie i zobaczyłam na ekranie imię mojej przyjaciółki.
- Halo? - spytałam zmęczonym głosem.
- No ładnie, ładnie.. - oznajmiła Bella.
- Ty też? - spytałam podnosząc się z łózka i zaczynając krążyć po pokoju. - Masz zamiar truć mi tyłek o to, że źle wypowiedziałam się o Amandzie?
- Ej.. Ellie... spokojnie. Trzymam twoją stronę, pamiętasz? Nie mam zamiaru ci truć tyłka. Easy, babe. - odpowiedziała ze śmiechem.
Również się zaśmiałam, ale po chwili zaczęłam ryczeć ze śmiechu jak opentana.
- Dawno sie nie widziałyśmy... - przerwała mój śmiech Bella. - Trzeba to zmienić. Zaraz będę!
- Ale...
- Żadnego "ale"! Będę za chwilę i wyciągnę Cię z tego porunego stanu. - powiedziała, następnie się rozłączyła.
Fajnie by było jakbym wyglądała jak człowiek.
Wyciągnęłam z mojej maluteńkiej szafy (dokładnie tej, w której rano się schowałam) jakąś szarą, luźną bluzkę oraz jakieś czarne legginsy. Mundurek szkolny i czarną spódnicę wepchnęłam jak najgłębiej do szafy. Nie chciałam ich więcej widzieć, a tym bardziej ubierać.
Spojrzałam na swoje pomalowane paznokcie i poprawiłam je czarnym lakierem, następnie położyłam się zmęczona na swoim łóżku.
Ding, dong.
Szybko podbiegłam do drzwi mojego pokoju, aby otworzyć przyjaciółce, lecz kiedy je uchyliłam usłyszałam głos, który mówił:
- Dzień dobry. Czy jest może Elisabeth? Chcielibyśmy jej zadać kilka pytań.
Kurwa.
- Nie sądzę, żeby to było możliwe. - oznajmiła moja mama. - Nie ma jej w domu.
- Może zadamy pani kilka pytań? - spytał natrętny dziennikarz.
Nie odpowiedziała tylko zatrzasnęła im drzwi przed nosem.
- Wszystko w porządku? - spytałam.
- Tak. - odparła, następnie ruszyła do kuchni.
Ding dong.
Moja matka wstała, aby znowu zamknąć drzwi przed dziennikarzami, natomiast tym razem wiedziałam kto przyszedł.
- Otworzę. - oznajmiłam i podbiegłam szybko do drzwi.
Zobaczyła na śnieżnobiałą twarz Belli. Odkąd widziała ją ostatni raz, zmieniła się nie do poznania. Zawsze miała nieokreślony kolor, a teraz kruczoczarne loki.
Teraz miała również bardzo rzucające się w oczy usta, ponieważ były krwistoczerwone.
- Matko jak ty się zmieniłaś! - pisnęła.
- I kto to mówi. - oznajmiłam.
Po tych słowach jeszcze chwilę rozmawiałyśmy, następnie poszłyśmy do mojego pokoju.
Kiedy usiadłyśmy na moim nie pościelonym łóżku i zaczęłyśmy dyskutować, czyli robić coś czego nie robiłam chyba od stuleci.
- Boże, Ellie. Masz takie przecudne włosy. Takie proste i wogóle... tylko masz takie kołtuny, że hej!
- Ehh.. nigdy nie chce mi się ich rozczesywać... - uśmiechnęłam się pierwszy raz dzisiejszego dnia.
Boże święty co tak śmierdzi?
- Też to czujesz? - spytała Bella.
- No. - odparłam.
Po chwili ciszy wyszeptałam:
- Coś się pali.








2 komentarze:

  1. Juliet taka kochana :D
    No rozdział super, ale krótki (albo mi się tak wydaje) no, ale przeżyję *wiecznie nie zadowolona Juls*
    Bella wydaje się być fajna ^^ A Ellie ma ten sam problem co ja "Nie chce mi się rozczesywać włosów"
    Sobota w szkole? Matko przenajświętsza :D Ale raz na jakiś czas a nie jak to miała moja kuzynka co tydzień xD
    Zanudzam :(
    Wiec weny, pozdrowiona i buziole:
    Juls xx

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie naprawdę trzymaj tak dalej <3 kochana zajebiście piszesz <3 i jak to czytam to sprawia mi to przyjemność <3 naprawde świetnie

    OdpowiedzUsuń