sobota, 17 stycznia 2015

Chapter Two

- Clemons! Hawitt! Co wy wyprawiacie?! - wrzasnęła na całą klasę nauczycielka.
Westchnęłam wiedząc co za chwilę się stanie.
- Ta dziwka nie szanuje zmarłych! Cieszy się z ich odejścia! - krzyknęła Alex.
- Jeśli mówisz coś na forum klasy - wstań!
Alex wykonała proźbę pani Honeycutt oraz wyszła pod tablicę wbijając we mnie pełne nienawiści spojrzenie.
- Widziała pani wypowiedź tej szmaty? 
- Panno Clemons! Słownictwo! - syknęła. - Jaką wypowiedź? O czym pani mówi, panno Clemons?
Nie odpowiedziała, tylko weszła na tą samą stronę internetową, na której wcześniej czytałam.
- "Czuję się z tym niesamowicie. Nigdy nie czułam się lepiej. Sława z takiego pokoju to zaszczyt."
Po moich słowach cała klasa zamilkła. 
Błagam, oni też są tacy głupi czy tylko udają?
Nauczycielka zamilkła na chwilę i wpatrywała się w komputer.
- Wróćmy do lekcji. - powiedziała pod nosem.
Dryyyyyyyyyń!
Wszyscy opuścili klasę, natomiast ja pozostałam z panią Honeycutt sam na sam.
- Proszę pani? - spytałam, kiedy milczała jak grób.
- Co to miał znaczyć, panno Whitaker?! Nie możesz tak wypowiadać się publicznie! 
- Nie wyczuła pani sarkazmu?
Westchnęła.
- Elisabeth.. to nie brzmiało jak sarkazm..
- Ale był! - krzyknęłam bezsilnie.
- Robi nam Pani złą repytację, panno Whitaker..
- Więc tutaj chodzi o reputację szkoły, tak? Bez znaczenia jest to, że niedość, że dziennikarze śledzą mój ruch dwadzieścia cztery godziny na dobę, jestem gwiazdą internetu znaną z "gardzenia zmarłymi" mimo, że moja wypowiedź była sarkastyczna oraz mało mi brakuje do nękania, tak?
Nauczycielka milczała.
- Do widzenia. - warknęłam i wyszłam prędko z sali biologicznej kierując się wzdłuż korytarza.
Zatrzymałam się gdzieś koło łazienki i zerknęłam szybko na mój plan lekcji.
W-F
J. Francuski
Geografia
Muzyka
Westchnęłam i stwierdziłam, że nie chce mi się iść na kolejne cztery lekcje, więc na czas przerwy schowałam się w łazience.
Zamknęłam się w łazience, myśląc o tym co stało się dzisiejszego dnia.
Dlaczego ludzie nie potrafią odróżnić sarkazmu od normalnej wypowiedzi? Czy to naprawdę takie trudne?
Dlaczego dziennikarze wycieli moją wypowiedź o tym, że ich pytania są bardziej niż oczywiste? To było specjalny ruch, żeby sprawić, że będę mieć problemy?
Dryyyyyyyyń!
Po dzwonku na lekcje zaczekałam jeszcze trochę w łazience, następnie gdy zrobiło się mniej tłoczno opuściłam pomieszczenie. Po wejściu do szatni zabrałam swój szary płaszcz i czerwony szalik, następnie szybko wybiegłam z budynku szkoły.
Zaczęłam szybko biec, aby uniknąć dziennikarzy, ale niestety ta umiejętność coś mi nie wychodzi.
- Czy przed śmiercią Amandy pokłóciłyście się i właśnie dlatego tak się o niej wypowiedziałaś?
- Nie będę odpowiadać na wasze oczywiste pytania. - mruknęłam pod nosem.
Pobiegłam najszybciej jak umiałam przed siebie mając nadzieję, że dziennikarze nie będą mnie gonić.
- Wow.. uważaj trochę. - usłyszałam, od osoby na którą przez 
Podniosłam wzrok na osobę, która wypowiedziała te słowa. Był to wysoki brunet, o brązowych oczach.
- Emm.. przepraszam. Nie widziałam Cię. - powiedziałam i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę ile moich łez jest na moim policzkach i jak beznadziejnie muszę wyglądać z rozmazanym tuszem na policzkach.
- Justin. - powiedział, wystawiając do mnie rękę.
- Każdemu przedstawiasz się po wpadnięciu na ulicy? - spytałam.
- Tylko wybranym... - powiedział, następnie się zaśmiał.
Miałam naprawdę dość wszystkich wydarzeń z tego dnia i tylko tego brakowało, żeby jakiś przypadkowy koleś na ulicy na, którego przypadkowo wpadłam jeszcze bardziej zepsuł mi ten dzień.
- W takim razie jestem zaszczycona, ale widocznie powinieneś tą szansę ofiarować komuś innemu. - powiedziałam ocierając łzę z policzka.
- Właśnie myślę, że ty idealnie się nadajesz.
Nic nie odpowiedziałam, tylko ruszyłam przed siebie jeszcze szybciej niż wcześniej. Odwróciłam się zobaczyłam, że rzekomy Justin stał nadal w tym samym miejscu, jednak ja nie miałam czasu sie tym martwić.
Miałam to wszystko w dupie. Głęboko w dupie.
Kiedy szybko pobiegłam do domu, rzuciłam się na łóżko. Leżałam i myślałam nad wydarzeniami z dzisiejszego dnia, że nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.







5 komentarzy:

  1. Moja ty Dreamerko taką mi radość sprawiłaś wstawieniem dziś rozdziału! Piszesz świetnie, ale to już zapewne wiesz :) Kocham te twoje opowiadania i czekam na następne pomysły, które myślę szybko wpadną ci do głowy :*
    Czekam na następny ^^ Nie mogę się doczekać :D Aż normalnie mną trzęsie!
    Juls xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest prawie idealnie. Mogłabyś jedynie wyeliminować kilka błędów, które Ci się tutaj wkradły. ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam podczas oglądania serialu - coś się mogło wkraść, już patrze i poprawiam. Dziękuję <3

      Usuń
  3. Przygotowana? Będą dwie nominacje :) Więc nominowałam się do LA! <3 Więcej dowiesz się tu: http://fortunately-for-money.blogspot.com/p/liebster-adwards.html
    J xx

    OdpowiedzUsuń